O co chodzi z nawykami?


Podobno sukces jest pokłosiem codziennych nawyków, a nie jednorazowych, doniosłych życiowych przemian. Brzmi sensownie, ale jak to odnieść do codziennego życia? Czy ty też masz problem z nawykowymi zachowaniami? Obiecujesz sobie, że tak od jutra na pewno będziesz co wieczór chodzić spać o 23:00, a po tygodniu okazuje się, że poszłaś tylko raz i jesteś wściekła na siebie i zrezygnowana, bo po co zaczynać skoro to i tak się nie udaje. Dowiedz się jak sobie pomóc, ja to sprawdziłam i naprawdę działa, cierpliwości!



Po co nam w życiu cele?

Pisarz i mówca James Clear, specjalizujący się w tematyce nawyków, podejmowania decyzji i samodoskonalenia, w swojej książce „Atomowe nawyki” stawia pytanie: dlaczego drobne nawyki przyczyniają się do dużych zmian? Często wmawiamy sobie, że wielki sukces wymaga wielkich działań, przeceniamy rolę jednego decydującego momentu, nie dostrzegamy wartości drobnych, codziennych usprawnień. Bagatelizujemy małe zmiany, bo w danej chwili one wydają się nam bez znaczenia, np. kilka wizyt na siłowni nie sprawi, że poprawi się nam kondycja. 

Wprowadzamy zmiany, chcąc jednocześnie szybkich efektów, ale gdy one się nie pojawiają, to wracamy do starych nawyków. Wolne tempo przemian sprzyja nabywaniu złych przyzwyczajeń. Rezultaty są opóźnionym wskaźnikiem nawyków, przykładowo waga ciała to opóźniony wskaźnik nawyków żywieniowych, dostajesz to, co cyklicznie powtarzasz. Autor sugeruje, żeby nie skupiać się na celach, w których przecież chodzi o efekt, który chcemy osiągnąć, ale na systemach, a w nich procesach, które do tych efektów prowadzą, przykładowo, jeśli przedsiębiorca postawi sobie cel: stworzenie firmy o dużej wartości rynkowej, to systemem będzie przyglądanie się pomysłom na produkty, zatrudnianie pracowników, prowadzenie kampanii marketingowych. Cele są dobre do wyznaczania kierunku, ale z kolei to systemy są niezbędne, żeby były postępy. Jeżeli całą ciężką pracę, wkładasz w dążenie do jednego konkretnego celu, to co będzie, jak już go osiągniesz? Co będzie pchać cię do przodu? Właśnie dlatego wielu ludzi po zrealizowaniu planów wraca do starych nawyków.


Czym są atomowe nawyki?

Jednym z głównych założeń autora jest skupienie się na ogólnym systemie postępowania, a nie na pojedynczym celu. Atomowe nawyki to zwykłe nawyki, tylko w mniejszej skali. Tak jak atomy stanowią element składowy cząsteczki, atomowe nawyki są budulcem znaczących rezultatów. Zachowania ludzi, które nie są spójne z ich tożsamością, po prostu nie przetrwają, przykładowo, jeśli chcesz poprawić swoją kondycję, stan zdrowia, ale przedkładasz wygodę nad wysiłek, to relaks będzie bardziej cię kusił niż trening. Co z tego, że mamy cel i plan, skoro nie zmieniamy tego kim jesteśmy. Najwyższą formą wewnętrznej motywacji jest uczynienie z nawyku części tożsamości, przykładowo im większą satysfakcję czerpiemy z wyglądu naszych włosów, tym bardziej będziemy o nie dbać. Satysfakcja z określonego aspektu naszej tożsamości będzie nas motywować do podtrzymywania związanych z nią nawyków. To, co robisz, wskazuje na typ osoby, za jaką się uważasz. Nawyki uosabiają tożsamość. Im częściej powtarzasz jakieś zachowanie, tym mocniej ugruntowujesz tożsamość związaną z tym zachowaniem. Najpraktyczniejszy sposób na zmianę tego kim jesteś, polega na zmienianiu tego, co robisz. Jeśli niczego nie zmienisz to…nic się nie zmieni.


Mózg a nawyki

W przypadku każdego cyklicznie powtarzającego się problemu mózg zaczyna automatyzować proces jego pokonywania, nawyki są sekwencją automatycznych rozwiązań regularnie napotykanych trudności. Tworzenie nawyków obniża poziom aktywności mózgu jeśli w przyszłości trafi na podobną sytuację, to pominie etap prób i błędów tworząc regułę: jeśli to… to tamto. Mózg jest detektorem nagród.


Model zachowań

Autor pisze o modelu, który nazywa „czterema prawami zmiany zachowania”, a definiuje to jako zbiór reguł, które służą do tworzenia dobrych nawyków oraz przełamywania złych, wygląda to następująco: spraw, by to było oczywiste, atrakcyjne, łatwe, satysfakcjonujące. Z kolei odwracając te prawa, można nauczyć się przełamywać złe nawyki, czyli: spraw, by to było niewidoczne, nieatrakcyjne, trudne, zniechęcające. W razie problemów z ocenieniem konkretnego nawyku można zadać sobie pytanie: „Czy ten nawyk pomaga mi stać się takim człowiekiem, jakim chciałbym być, czy wręcz przeciwnie?”


Ta wiedza naprawdę skłania do refleksji

U mnie z tymi nawykami zawsze było ciężko, poza tym słomiany zapał i, prawdę mówiąc, chęć dużych zmian od razu. Słuchając live’a Eweliny Stępnickiej na YT nt. nawyków, spojrzałam na to trochę inaczej. Przede wszystkim trzeba działać wg trzech czynników: otoczenie-wartości-wiara. Po kolei, najpierw otoczenie, trzeba stworzyć takie, które będzie nas wspomagać w realizacji nawyków, czyli jeśli rano chcę ćwiczyć jogę, to już wieczorem wyciągam matę i strój do ćwiczeń, kładę w zasięgu wzroku. Coś w tym jest, w końcu jeśli rano będę musiała szukać maty, od razu się zdenerwuję, bo oczywiście nie będę mogła jej znaleźć, a nawet jak w końcu znajdę, to już nie zdążę z praktyką.

Drugi ważny element to wartość, czyli jak bardzo ważne jest dla mnie to coś, jak istotne. Odwołując się do mojej jogi, jeśli nawet rozłożę tę matę, ale ćwiczenia nie są dla mnie ważne, nie lubię ich, wywołują u mnie napięcie, to nic się nie zmieni, nie wejdzie mi to w nawyk. Podobnie można odwołać się np. do biegania. Co z tego, że masz bieżnie w domu i wymówka pogodowa odpada, kupiłeś super buty do biegania, nikt ci nie przeszkadza, jeśli bieganie nie ma dla nas wartości, nie czujemy tego, nie zależy nam, po prostu chcemy biegać, bo trzeba, bo inni biegają, to nic z tego nie będzie. Musimy przekonać nasz mózg, że to jest ważne, pozytywne, inaczej on będzie traktował to jako zagrożenie.

Ostatnia rzecz to wiara w to, że jesteśmy w stanie tego dokonać, tego co jest dla nas ważne lub pozbyć się czegoś złego, co nam szkodzi. Jeśli nasza podświadomość nie wierzy w to, że np. możemy schudnąć, bo całe życie mieliśmy kilka kilogramów za dużo i zawsze tak było, pomimo stosowania diet, to ani otoczenie, ani wartości tego nie zmienią, musimy wierzyć w naszą zmianę.

Początkowo wydawało mi się to dziwne, ale kiedy przeanalizowałam nawyk z bieganiem, okazało się, że to się sprawdza. Wiele razy zaczynałam bieganie, otoczenie było ok, warunki i czas, bieżnia w domu, pogoda i godziny nie grały roli, buty do biegania stały obok sprzętu, tak naprawdę mogłam biegać codziennie, choćby po 20 minut, czyli pierwszy element jest. Punkt drugi, pytanie: czy bieganie jest dla mnie ważne, hmmm… Czy ja wiem, nigdy nie lubiłam biegać, ale przecież kondycja, ruch dla zdrowia, niby wszystko ok, ale… i tak dotarłam do punktu trzeciego, czyli wiary?

I tu poległam na całego, bo nie dość, że nie lubię biegać, zawsze szybko łapała mnie kolka i raczej plasowałam się w końcówce maratonu, nie było szans, żeby uwierzyć, że bieganie jest dla mnie. Podsumowując, tylko otoczenie mi sprzyjało w wyrobieniu nawyku biegania, bez poczucia, że jest to dla mnie ważne i wiary, że będę biegać, że się uda, nie miałam szans. To prosty przykład, ale okazuje się, że działa, zaczęłam więc analizować inne sytuacje z mojego życia.

Zachęcam was do tego, bo mam wrażenie, że pomogło mi to odkryć kawałek siebie. Spróbuj znaleźć jakiś swój cel, działanie w życiu, którego nie udało ci się zrealizować, przeanalizuj go, wyciągnij wnioski. Spróbuj jeszcze raz…

Komentarze

  1. Uważam, że należy mieć cele i starać się je wprowadzać i realizować małymi krokami. W końcu nadejdzie taki moment kiedy staną się one normą. Na początku kiedy zaczynamy biegać będzie kolka, ale za 15 razem wcale jej nie będzie. Ważne, żeby chcieć coś zrobić dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcieć coś zrobić dla siebie, ukochać siebie. To niezwykle ważne, a tak często o tym zapominamy.

      Usuń

Prześlij komentarz