Jelita i mózg - duet doskonały?

 

 

 


Prawdopodobnie większość ludzi przeżywając stres, wielokrotnie odczuwała bóle  brzucha, ale tak naprawdę dopiero od niedawna coraz częściej mówi się o wpływie jelit na mózg i mózgu na jelita. Okazuje się, że dieta ma wpływ nie tylko na nasz organizm w aspekcie fizycznym, ale wpływa również  na kondycję psychiczną.

Jelita to drugi mózg?

Prof. Ewa Stachowska, biochemik i specjalista z dziedziny żywienia człowieka w artykule „Jelita: nasz drugi mózg” / „Dieta dla mózgu. Krok po kroku” / wyjaśnia, dlaczego mówi się, że jelita to nasz drugi mózg. Okazuje się, że w naszym jelicie jest około 1,5 kg bakterii, którym powinniśmy dostarczać niezbędnych składników, bo to właśnie od jelit zależy to, jak radzimy sobie z codziennymi problemami i jaką mamy odporność. Zależność polega na tym, że jelita są oplecione gęstą siecią komórek nerwowych, które komunikują się  z mózgiem między innymi za pomocą nerwu błędnego.

 Dawno temu zauważono problemy trawienne u osób cierpiących na choroby psychiczne, dziś już wiadomo, że łączy je tzw. mikrobiota. Jeśli jej działanie jest nieprawidłowe, metabolizm aminokwasów jest zakłócony. Jakie to ma znaczenie?

Ogromne, bo wpływa na wytwarzanie zbyt małej ilości tryptofanu, a co za tym idzie serotoniny, czyli hormonu szczęścia, a to już może wywoływać niepokój, lęk czy nawet depresje.

Duża część neuroprzekaźników, około 50% dopaminy i 90% serotoniny powstaje w układzie pokarmowym, gdzie regulują uczucie pełności i trawienie, są takie same jak te w mózgu, od których zależy nastrój i które są wykorzystywane przez neurony do komunikowania się. Część z tych przekaźników wytwarzają bakterie żyjące w jelicie.

Amerykański National Institute of  Mental  Health przeznaczył 4 mln dolarów na badanie roli, jaką bakterie układu pokarmowego pełnią w zdrowiu psychicznym. Okazało się, że pewne grupy bakterii występują zdecydowanie częściej u osób, które miały zaburzenia psychiczne, podobnie u ludzi żyjących w silnym stresie.

Co szkodzi jelitom?

Najbardziej cukry proste oraz barwniki, emulgatory, konserwanty, ale także nadmiar białka zwierzęcego. Wszystko to powoduje, że namnażają się patogenne bakterie, które doprowadzają do stanu zapalnego w jelicie. Jakie są tego konsekwencje?

Jelito przepuszcza nie tylko dobre substancje, te niezbędne, ale wszystkie, w efekcie zaczyna się wiele chorób.

Prof. Tim Spector z King’s College w Londynie w artykule „Jak odżywić mózg” / „Focus Wiedza” 1/2019/ przytacza przykład studenta genetyki, zresztą własnego syna, który w ramach eksperymentu przez dziesięć dni żywił się wyłącznie  w McDonaldzie burgerami, nugettsami, frytkami, colą. Wieczorem zajadał chipsy, popijając piwem. Przez pierwsze trzy dni czuł się dobrze. Czwartego dnia zaczęły się problemy ze snem, następnie z trawieniem, w końcu stracił apetyt. Przez dziesięć dni przytył dwa kilogramy. Jakie były wyniki eksperymentu?

Zaskakujące nawet dla samego ojca. Analiza bakteriologiczna próbki kału wykazała, że w tak krótkim czasie dieta fast-food „wymiotła”  blisko 1400 gatunków bakterii jelitowych ! To 40% tych, które chłopak miał, zanim rozpoczął eksperyment dietetyczny. Dieta spowodowała procesy zapalne w układzie pokarmowym. Ten z kolei zubaża zaopatrzenie organizmu w serotoninę, co z kolei sprzyja powstawaniu neurotoksycznych substancji związanych z depresją, schizofrenią i chorobą Alzhaimera.

 Jak wyjaśnia profesor: „Depresja jest wynikiem współdziałania genów i czynników środowiska np. stresu. Uboga dieta złożona z przetworzonych produktów jest z pewnością dodatkowym czynnikiem, który może powodować zaburzenia psychiczne”.

Czego potrzebuje nasz organizm?

  • Cholesterolu. Okazuje się bowiem, że ma on wpływ na strukturę mózgu oraz funkcjonowanie układu nerwowego.
  • Kwasów tłuszczowych, które zmniejszają wydzielanie prozapalnych substancji, obniżając tym samym ryzyko miażdżycy czy depresji, przy czym ważna jest proporcja kwasów omega- 3 do -6. Dobrym źródłem tych pierwszych są ryby, niestety Polacy jedzą ich coraz mniej, są bardzo drogie, a jednocześnie coraz częściej zanieczyszczone. Dlatego zaleca się poszukiwać tych tłuszczy w wodorostach, nasionach lnianych, konopnych, chia czy orzechach włoskich.
  • Witamin. Najważniejsza to witamina D to właśnie bez niej wiele procesów w układzie nerwowym nie przebiega prawidłowo. Niedobory sprawiają, że kondycja psychiczna jest słabsza. Badania przeprowadzone przez prof. Stachowską na grupie kobiet z lekkimi stanami depresyjnymi wykazały niedobory właśnie witaminy D.
  • Następnie witaminy z grupy B, które mają wpływ m.in.  na obniżenie niebezpiecznego aminokwasu tzw. homocysteiny, którego zbyt wysoki poziom sprzyja depresji.
  • Warzywa i owoce, niezmiernie ważne dla bakterii, bo w swoim składzie mają składniki potrzebne w procesie fermentacji. W trakcie tego procesu wykształcają się kwasy tłuszczowe, które mają wpływ na funkcjonowanie mózgu i regulują szereg procesów w centralnym układzie nerwowym.
  • Ziarna i zboża, które dostarczają nierozpuszczalnego błonnika. Szczególnie owsianka jest niezwykle bogata w błonnik i odżywcza.
  • Najważniejsze to unikać żywności przetworzonej, stawiać na produkty roślinne, ograniczyć  spożywanie mięsa.

Badania wykazują, że pod wpływem suplementów zawierających dobre bakterie, czyli tzw. probiotyków, które do tej pory zalecane były na polepszenie trawienia i wzmocnienie odporności, zmniejsza się poziom niepokoju, stresu i poprawia nastrój.

Pierwsze badania prowadzone w Iranie na 40 osobach z depresją miały na celu sprawdzenie wpływu probiotyków na objawy depresji. Połowie uczestników podawano przez 8 tygodni kapsułki z zawiesiną bakterii z rodzaju Lactobacillus i Bifidobacterium. Jednocześnie mierzono wszystkim wskaźniki stanu zapalnego i metabolizmu oraz obserwowano objawy depresji. Po dwóch miesiącach przyjmowania probiotyków zmniejszył się stan zapalny i objawy depresji.

Korzystajmy więc z darów natury, zamiast Coli kupmy kefir, zamiast kapusty zasmażanej zjedzmy słoik ogórków albo kiszonej kapusty. 

Skoro nauka sama podpowiada nam, że to, co dobre dla naszego mózgu, służy również całemu organizmowi i odwrotnie.  W końcu „Jesteś tym, co jesz”.

Komentarze