O kobietach często mówi się, że są wrażliwe, ale tak naprawdę co to znaczy? Czy wrażliwość to odwracanie głowy na widok krwi na ekranie albo igły wbijanej w rękę? Znam mężczyzn, przerażonych widokiem igieł, a wykonujących zawody stereotypowo uznawane za „męskie”. Czy można ich uznać za wrażliwych? A może wrażliwość to trochę inne postrzeganie świata zewnętrznego "odmienne", „dziwne” odczuwanie bodźców? Czy my kobiety same chowamy gdzieś tę wrażliwość, bo jest nie na czasie, wmówiono nam, że musimy być twarde i takimi się stałyśmy, żeby się dopasować? Na szczęście mamy wybór, możemy poznać siebie i wybrać siebie.
Złe emocje
Psycholog i psychoterapeutka Katarzyna Kucewicz w swojej książce „Kobiety, które czują za bardzo” pisze o wrażliwości u kobiet. Jaka jest kobieta wrażliwa, czy to ta niedojrzała i przesadnie reagująca emocjonalnie, czy może raczej odważna, rozumiejąca swoje uczucia, znająca swoją wartość? Wspomina o pacjentkach/kobietach, które poszukują pomocy, nie radząc sobie z emocjami, udają silne, bezwzględne, uodpornione na nadmierne wymagania, jakie życie i ludzie im stawiają. Kobiety, które chowają swoją wrażliwość, właśnie udają, że są nie do zdarcia, a w środku tłumią ją, przysparzając sobie cierpienia, które wyniszcza emocjonalnie i zabiera radość życia. Za bardzo się martwią, kochają, odczuwają.
Autorka dzieli się w książce refleksją nt. wstydu kobiet wobec bycia wrażliwym. Wydaje się, że byłoby nam łatwiej gdybyśmy były „niskowrażliwe”, tymczasem zmuszamy się do aktywności wbrew sobie albo przeciwnie izolujemy się, czując, że jesteśmy inne od innych. Kobiety za wszelką cenę chcą się dopasować, kosztem emocji i ponoszenia ogromnej ceny.
Osoby Wysoko Wrażliwe
Dr Elaine Aron, psycholog i autorka badań klinicznych, opisała i wypromowała pojęcie wysokiej wrażliwości w oparciu o badania prowadzone w latach 90-tych XX wieku oraz własne doświadczenia. Okazuje się jednak, że nie była pierwsza, bo już w latach 50-tych słynny Carl Gustaw Jung opisał ten stan emocjonalny, sugerując, że prawie 25% światowej populacji jest ponadprzeciętnie uwrażliwiona na zewnętrzne bodźce, przy czym nie stanowi to o chorobie czy problemie emocjonalnym, ale jest to po prostu cecha charakteru człowieka, zarówno kobiet jak i mężczyzn.
Wydaje się, że mężczyźni wysoce wrażliwi spotykają się z większym odrzuceniem ze względu na stereotypowe myślenie o nich jako o „macho”. Przypłacają to często agresją, uzależnieniem czy nawet depresją.
Wróćmy do kobiet. Psychoterapeutka Mel Collins specjalizująca się w pracy z osobami wysoko wrażliwymi opisuje je, jako te, które przetwarzają emocje znacznie głębiej niż przeciętny człowiek, jednocześnie w tych emocjach na dłużej pozostają. Ponadto cechuje je refleksyjność oraz częste popadanie w zadumę. Zdarza się również silniejsza reaktywność w różnych sytuacjach życiowych. Bardzo mocno współodczuwa także uczucia innych ludzi otaczających ją, zarówno te dobre jak i złe. Jest wysoce empatyczną osobą, a rozdrażnienie wywołuje w niej nadmiar bodźców, nadmierna stymulacja, źle znosi hałas i gwar. Jeżeli jej układ nerwowy będzie przestymulowany, to będzie się czuła przytłoczona i pobudzona.
Jestem dziewczynką, jestem kobietą
Dorosłe kobiety często czują się jako wręcz nienormalne, nadwrażliwe już odkąd były małymi dziewczynkami i na siłę próbowano je dostosować, dopasować do reszty otoczenia, czyli „Nie marudź”, „Nie płacz”, „Nie bądź taka wrażliwa”. W efekcie mamy wycofanie się z aktywności społecznej, przez co postrzega się taką osobę, jako wycofana, nieśmiałą.
Według badań przeprowadzonych przez dr Elaine Aron 40% OWW ma za sobą traumatyczne doświadczenia z dzieciństwa, a już odrzucenie przez rówieśników, poczucie niedopasowania może prowadzić w późniejszym czasie do nadmiernego lęku czy depresji.
Godzimy się na wiele rzeczy, bo chcemy być kochane, akceptowane, szanowane. Nosimy maski, choć tak naprawdę chciałybyśmy je zrzucić, bo nie są wcale dla nas dobre.
Ukryte pod maską
Psychoterapeutka rodzin Virginia Satir opisuje zestaw masek – ról, które zakładamy jako dziewczynki, ale w dorosłości często okazuje się, że ten obraz to MY:
- GRZECZNA DZIEWCZYNKA, zawsze uśmiechnięta, uczynna, uległa, lekko wycofana, podporządkowująca się. Zwykle wyrasta na kobietę uległą, gotową do samopoświęcania. Wiele rzeczy robi i mówi wbrew sobie, byle tylko zadowolić innych.
- PRYMUSKA, robi wszystko, by być akceptowaną przez ważne osoby. Spełnia oczekiwania innych, wymagając od siebie bardzo dużo. Nie akceptuje własnej wrażliwości, dla niej to oznaka słabości. Lekceważy swoje potrzeby, ściśle trzyma się zasad. Wyrasta na kobietę tylko wtedy dowartościowaną gdy jest doceniana przez innych. Chciałaby być lubiana przez wszystkich, dlatego nie zważa na niedogodności własne. Niestety przenosi się to na relacje z bliskimi, bo wymagając dużo od siebie, przekłada to na partnera, dzieci.
- SŁODKI ANIOŁEK, kochana, pomocna, wspierająca potrzebujących rodziców dziewczynka. Współodczuwa ich trudne emocje, staje się rodzinnym terapeutą. Jest życzliwa, nigdy się nie skarży, nawet gdy to jej dzieje się krzywda. Wyrasta często na kobietę, która łatwo wchodzi w relacje, w których jest wykorzystywana. Cierpliwie znosi naruszanie jej granic, bo boi się krytyki, uważa, że wszystko zniesie, ze wszystkim sobie poradzi.
- SMUTNA ZGRYWUSKA, maskuje uśmiechem trudne uczucia i traumy. Głęboko skrywa ból, ale na zewnątrz jest dowcipna, wesołkowata. W dorosłym życiu zgrywuska może mieć kłopoty emocjonalne np. zaburzenia odżywiania. Często osoby z nadwagą maskują swój wstyd poczuciem humoru. Brak akceptacji własnego ciała wywołuje wielki wstyd.
- MAŁA KRÓLOWA ŚNIEGU, sprawia wrażenie zamkniętej w sobie, nieśmiałej, a nawet zarozumiałej. Ten dystans może maskować wrażliwość w obawie przed zranieniem. Czuje się przytłumiona nadmiarem bodźców, często się wycofuje, co jest interpretowane jako rozkapryszenie lub wstydliwość. Dorosła królowa śniegu nie dopuszcza do siebie zbyt wielu osób, ma problem z zaufaniem.
- BUNTOWNICZKA, jest zamknięta w sobie, niechętnie okazuje uczucia, może sprawiać trudności, być nieprzystępna. Nie chcąc być odepchnięta, sama odpycha ludzi poprzez zachowania agresywne. Dorosłą buntowniczkę trudno nazwać wrażliwą, bywa maniakalnie ekstrawertyczna, wygadana, zadziorna tłumiąc tym samym wrażliwość, którą uważa za swoją ułomność. Próbuje ją „pacyfikować” np. poprzez używki.
Jak mówiła prof. Brene Brown podczas wykładu pt. „Potęga wrażliwości”:
„Jestem niesamowicie wdzięczny, ponieważ bycie aż tak wrażliwym, oznacza, że żyję”.
I jeszcze jeden jej wykład „Wsłuchując się we wstyd”:
Komentarze
Prześlij komentarz